Ja taki sobie zrobiłam...
A żeby rozjaśnić Wam o co chodzi to napisze wprost:)
Za chwileczkę czeka nas szpital ,szereg badań , rezonans , eeg. I może to wszystko nie brzmi jakoś strasznie to w mojej głowie wojna myśli wieksza niż kiedykolwiek... Jedni powiedzą a co to jest ... Nic strasznego. Dla mnie to koszmar ... Kolejny koszmar bo wiem , że na tym sie nie skończy. Że przyjda wyniki a w nich wszystko może być..
Dlatego zostawilam moje dzieciuchy i ucieklam na chwilke do UK.
Odpoczełam :) powspominałam młode lata wróciłam i wiem że bez tych malych ludkow moje życie nie jest takie samo:) bo żadna wolność nie zastapi tego specyficznego -mamo siku...:)
Mamoooo jeść....!!!!
Mój mąż sprawdził się w 100% dzieci żyja i mają się dobrze:)
I po powrocie niespodzianka:)
Brawo. Ja sie urywam na 2-3 godziny na kawe do kolezanek. Dzieci zyja, tylko maz głodny :) czeka steskniony na obiad. Powodzenia ze szpitalem.
OdpowiedzUsuń