Miesiąc bez szpitala to stracony miesiąc!
Tym razem padlo na najstarszego....
Wymioty, boli bolący brzuch = rotawirus???
A jednak nie!
Wytrzymal od 17 so 23, i wolajac z pokoju
Mamooo boliiii mnie wiedzialam , ze to juz czas jechac do szpitala...
w szpitalu jak zwykle batalia
-bo kupy nie robil
-bo sie najadl bigosu
-bo po swietach przejedzony...
-bo egzaminu zdawac nie chce!
I tak milion wymyslow i nikt nic o zapaleniu wyrostka nie wspomnial...
Po usg zapytalam szanownej Pani Doktor czy przypadkiam to nie jest wyrostek ???
I uslyszalam , ze lekarzem jest ona a ja matka ktora napasla dziecko przez swieta😝
I tak koniec koncow po nocy spedzonej w mekach los zeslal nam Doktora w starszym wieku ktory tylko zobaczyl Gaba , zbadal i powiedzial...
Mama gotowa na egzamin???bo Gabrys o 15 bedzie operowany....
I tak sie stalo....
Po raz kolejny czekalam z sercem na ramieniu samiutenka pod tymi szklanymi drzwiami , gapiac sie w neon z napisem BLOK OPERACYJNY....
wsluchujac w kazdy glos z nadzieja ze ktos cos powie co dotyczy Gaba...
Zeby bylo malo akurat wtedy gdy tam siedzialam przywiezli mala kruszynke z karteczki przyklejonej na inkubatorze wyczytalam imie Alicja 24tc....
Scisnelo mnie po calosci a lzy same polecialy bo malo, ze w glowie strach o Gabcia to jeszcze wspomnienia wrocily jak bumerang....
Ciezkie jest zycie czasami...
Dzisiaj Mlody ma sie lepiej , chociaz cienkoooo wyglada i wstac niedak nie moze...Pociesza mnie mowiac ze nie boli go juz brzuch i to jest dobre w tym wszystkim.