Czekamy na wydanie dokumentów i opisów.
Wyobrażałam sobie to troszeczkę inaczej ,ale przetrwałam to:)
Samo badanie nie jest straszne , trzy osoby w maleńkim pokoiku , starali się zabawiać Antosinkę która na każdy dotyk reagowała płaczem...i wołała mamaaaa mamaaa. Nie obyło się bez walenia głową w podłogę ,rozwaleniem zabawek,pisku ,łez i chęci ucieczki.
Piramidki też były:)
A na koniec udało mi się chwile porozmawiać z badającymi(psycholog,psychiatra,pedagog) no i jednogłośnie stwierdzili ,iż na dzień dzisiejszy mogą powiedzieć ,że nie jest to autyzm:):):)ale musimy się jeszcze zgłosić, żeby dokładnie mogli ocenić stan Tosi i wykluczyć spektrum autyzmu ,zespół aspergera i zespół unikania patologicznego.... Myślałam ,że u nas o tym ostatnim mało kto wie a jednak,wiedzą.
Zdziwiła mnie postawa pani psychiatry... mianowicie chodzi o miłość Tosi do smoczka i pieluchy zwanej aa aa aa:) Psychiatra stwierdziła ,że nie ma problemu jeśli chcę i ma potrzebę noszenia tego zestawu ,niech nosi bo to ja uspokaja czuje się pewniej... No... psycholog mówiła ,żeby zmniejszać pieluszkę ,odzwyczajać a tutaj tak inne zdanie...
Kamyczek z serca mniej.... ale jak widać to jeszcze nie koniec:(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz