Zobacz

poniedziałek, 9 listopada 2015

Z Vojty na Bobatha...

No i zmieniamy technikę ćwiczeń z Vojty na Bobatha...Na dokładkę kinezyterapia...
Sytuacja niby opanowana...a jednak nie...:(
Zawsze coś nowego....I jak tu nie oszaleć...???
Najgorsze jest to,że Antosia strasznie źle znosi kontakt z nowymi ludźmi...i ćwiczenia z nią to istna masakra....Bo krzyczy!!!!
Boję się tego spotkania....

2 komentarze:

  1. my od początku ćwiczymy Bobathem i co prawda przez pierwszy rok płakał, ale teraz od ponad pół roku jest cisza i ładnie ćwiczy :) Z tego co wiem, Bobath jest nieco przyjemniejszy jeśli chodzi o ćwiczenia, więc może nie będzie tak źle :) Mój synek też źle znosi nowe osoby, więc doskonale rozumiem...teraz jesteśmy na etapie przyzwyczajania się do pani logopedy, pani pedagog i pani od SI...z dwoma ostatnimi jest ciężko, po dłuższej przerwie mały źle reaguje na głos pedagoga, a na panią od SI nawet spojrzeć nie chce :( Ćwiczenia Bobathem to jak na razie jedne z najprzyjemniejszych zajęć ;) Trzymam kciuki za Was bardzo mocno!! Musi być dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie dobrze. Rehabilitacja jest ciężka, dziecko płacze, ale to dla Jej dobra. Ja sama mam problem z kręgosłupem i raz w tygodniu mam kinezyterapie. Boli jak cholera ale obywam się bez leków.
    Mój Podopieczny również był rehabilitowany - urodził się z dużym napięciem mięśniowym. Na początku też płakał..potem mniej.

    Oglądam program, bloga przeczytałam jednym tchem. Nie mam dzieci, jestem nianią :)

    Pozdrawiam,
    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń