Witamy w Domu:) .... Ginela w foteliku...czapka wygladala jak piec rozmiarow za duza... kombinezon jak po starszej siostrze... ale co tam...liczylo sie tylko to ,ze mamy ja juz w domu!:)
Wyjscie ze szpitala bylo tak szybkie,ze wiekszosci personelu nie podziekowalam... z wrazenia.... Tosia nakryta kocami zostala dowieziona do domu.... W domu powital nas nasz piecho... byl tak zaskoczony .... i ciekawy co ja tam mam.. ze biedak spal pod drzwiami.Tosiulka oczywiscie spala.... a ja umieralam ze strachu..bo jak to bedzie!Najbardziej martwilam sie temperatura... Matko!!!zeby mi tylko nie zmarzla...Dzieciaki powitaly Tosiulke w maseczkach... Jas nie mogl sie napatrzec...Olivka byla pod wrazeniem -bo ona taka mala...Mamo. a Gabrys mial lzy w oczach i wydusil z siebie-Nareszcie!!!! Malenka jestes w domu... On chyba najbardziej ze wszystkich dzieci przezywal stan w jakim byla Tosia... bal sie o mnie,tak mi sie wydaje... Bal sie zeby nie pwtorzyla sie historia z 2010r... Dlatego tak emocjonalnie powital Mala. Pierwsza noc to koszmar.... budzik nastawiony na co 3godziny...a ta mala bubka wcale a wcale nie chciala sie budzic na karmienie... takze jedzenie bylo na spiocha... i nie bylo potrzeby zmieniania pieluchy tak czesto jak u starszych dzieci.. Rano nie moglam sie dzwignac z lozka.... Matko Boska...nie tak wyobrazalam sobie bycie mama...hehe glowa mi pekala... jakbym cala noc byla na syto zakrapianej imprezie...A Moje Szczescie tylko spalo i spalo.... Zaczelam sie martwic czy ona napewno nie jest glodna...bo karmienie zajmowalo nam godzine... czasmi i dluzej! A i tak to 40ml nie bylo wypite... Zaczelam wiec czytac...i szukac informacji o niejadkach.... oczywiscie dziewczyny z grupy Wczesniaki nie zawiodly mnie.... Na nie zawsze mozna liczyc😉 I telefon..... telefon ze szpitala... Ze maja dla nas Synagis.😃😃😃
Wyjscie ze szpitala bylo tak szybkie,ze wiekszosci personelu nie podziekowalam... z wrazenia.... Tosia nakryta kocami zostala dowieziona do domu.... W domu powital nas nasz piecho... byl tak zaskoczony .... i ciekawy co ja tam mam.. ze biedak spal pod drzwiami.Tosiulka oczywiscie spala.... a ja umieralam ze strachu..bo jak to bedzie!Najbardziej martwilam sie temperatura... Matko!!!zeby mi tylko nie zmarzla...Dzieciaki powitaly Tosiulke w maseczkach... Jas nie mogl sie napatrzec...Olivka byla pod wrazeniem -bo ona taka mala...Mamo. a Gabrys mial lzy w oczach i wydusil z siebie-Nareszcie!!!! Malenka jestes w domu... On chyba najbardziej ze wszystkich dzieci przezywal stan w jakim byla Tosia... bal sie o mnie,tak mi sie wydaje... Bal sie zeby nie pwtorzyla sie historia z 2010r... Dlatego tak emocjonalnie powital Mala. Pierwsza noc to koszmar.... budzik nastawiony na co 3godziny...a ta mala bubka wcale a wcale nie chciala sie budzic na karmienie... takze jedzenie bylo na spiocha... i nie bylo potrzeby zmieniania pieluchy tak czesto jak u starszych dzieci.. Rano nie moglam sie dzwignac z lozka.... Matko Boska...nie tak wyobrazalam sobie bycie mama...hehe glowa mi pekala... jakbym cala noc byla na syto zakrapianej imprezie...A Moje Szczescie tylko spalo i spalo.... Zaczelam sie martwic czy ona napewno nie jest glodna...bo karmienie zajmowalo nam godzine... czasmi i dluzej! A i tak to 40ml nie bylo wypite... Zaczelam wiec czytac...i szukac informacji o niejadkach.... oczywiscie dziewczyny z grupy Wczesniaki nie zawiodly mnie.... Na nie zawsze mozna liczyc😉 I telefon..... telefon ze szpitala... Ze maja dla nas Synagis.😃😃😃
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz