Tak to ja ...Matka terrorystka:)
Padam z sił bo Antosia cierpi na bezsenność...
zupełnie jej się poprzestawiało i gardzi snem ...szaleje do 24 i ma gdzieś że matka wstaje chwilkę po 6rano...
Ale nie o tym chciałam dzisiaj napisać:)
Dzisiaj temat bardzo delikatny ,a mianowicie wiara w Boga...
Pytacie mnie czy wierze?
Więc:)
z moja wiarą to jest tak,że nie biegam co niedziele do kościoła... obchodzimy wszystkie święta, dzieci zostały ochrzczone, a my do dzisiaj ślubu kościelnego nie mamy i mieć nie będziemy:)Gdyż nie jest to dla mnie coś ,bez czego żyć się nie da....
Ważna jest relacja jaka łączy dwoje ludzi ,a nie to gdzie i przed kim ,sobie będą ślubowali.
Ogólnie rzecz biorąc myślę,że coś jest...I jest ktoś ,kto zapisał karty naszego życia....
Jak mam potrzebę to idę do kościoła... nie potrzeba mi tłumu ludzi,ja lubię spokój...
Taka to moja wiara...
Były też chwile gniewu ...kiedy głośno mówiłam ,że nie ma żadnego Boga!nie wstydzę się tego.... bo w chwilach bezsilności i żalu właśnie tak mówiłam.
Nikogo do wiary nie namawiam,szanuje poglądy ludzi którzy nie wierzą.
Bo to osobista sprawa każdego człowieka...każdy żyje tak jak chce:)
Także widzicie Kochani.... można wierzyć po swojemu :)
Ps. dzieci na religie chodzą z własnej woli:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz