Zobacz

wtorek, 20 października 2015

z maleńkiego okruszka wyrasta nam ukochany łobuziak.

 Zaczynam wreszcie wierzyć w to ,że matka wcześniaka  nie będzie już nigdy do końca normalna kobietą...
A może tylko ja mam tak ,że widząc takie maleńkie dziecko które płacze ja płacze razem z nim...
Wiem i zdaję sobie sprawę z tego ,iż często ten płacz nie jest oznaką bólu.... a jednak nie jestem w stanie powstrzymać łez...
Te maleńkie rączki,nóżki... nie ma nic wspanialszego....
I zapach... maleńkie dzieci pachną najpiękniej na świecie:) mleko pomieszane z oliwka i kupa:):):)

Ale to wszystko niestety tak szybko mija...i z maleńkiego okruszka  wyrasta nam ukochany łobuziak.

I tu zaczyna się kolejny etap "matki wcześniaka"....
Ja mama będę zawsze blisko Ciebie...  nie pozwolę, aby stała Ci się krzywda...
To ma sens...ale warunek jest jeden...nie róbcie tego tak jak ja...

Gdzie Antka tam ja... Antosia idzie ,ja idę z nią...Antosia chce przenieść zabawkę ,więc ja jej pomagam...i można tak wymieniać i wymieniać i wymieniać....
O ile pozwoliłam jej samej jeść (bardziej to była konieczność wprowadzenia BLW ) o tyle całą resztę chciałam zrobić za nią...nieświadomie robiąc jej krzywdę...
Bo jej płacz boli mnie tak jak brzuch po cc:)

Potrzebowałam czasu i rozmowy z naszymi Aniołami Stróżami,żeby zobaczyć co robię nie tak.

A więc Moi Kochani zaczynam etap pt. "Samodzielność"
Trzymajcie za mnie kciuki bo nie będzie to proste i ciężko mi będzie patrzeć jak Antka np.sama myje rączki albo wyciera buziola.... Ale obiecałam...hehe
Nauka chodzenia po schodach i piesze spacery  też są przed nami.

Trzymajcie kciukasy  za nas.... bo strasznie się boję...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz